Ogień Przebudzenia/ Draconis Memoria Tom.1 #1
- putonsomethingblack
- 20 maj 2020
- 5 minut(y) czytania
Autor: Anthony Ryan
Wydawnictwo: Mag
Cykl: Draconis Memoria (tom 1)
Tematyka: fantastyka, fantasy, science fiction
Ilość stron: 736 str.

OPIS AUTORA: Na rozległych terytoriach kontrolowanych przez Żelazny Syndykat Handlowy najcenniejszym towarem jest smocza krew. Spuszczana z trzymanych w niewoli lub odławianych w dziczy Czerwonych, Zielonych, Niebieskich i Czarnych, po przedestylowaniu służy do wytwarzania eliksirów dających niewiarygodną moc. Tych, którzy potrafią z niej korzystać, nazywa się Błogosławionymi.
Mało kto zna jednak prawdę: smocze rody słabną, a gdy wygasną całkowicie, wojna z sąsiednim Cesarstwem Corvuskim będzie nieunikniona. Ostatnią nadzieją Syndykatu są pogłoski o istnieniu innej rasy smoków, znacznie potężniejszej od pozostałych. Nieliczni wybrańcy losu udają się na jej poszukiwania.
Claydon Torcreek – drobny złodziejaszek i niezarejestrowany Błogosławiony – po wcieleniu do służby w Protektoracie zostaje wysłany w głąb dzikich, niezbadanych krain w poszukiwaniu stworzenia rodem z legend. Lizanne Lethridge – kobieta-szpieg i znakomita zabójczyni – podczas misji na terytorium wroga musi stawić czoło wielkiemu zagrożeniu. Podporucznik Corrick Hilemore służy na krążowniku Syndykatu, który w pogoni za okrutnymi rozbójnikami na odległych rubieżach napotyka inne, znacznie gorsze niebezpieczeństwo. Kiedy żywoty ludzi i państw spotykają się i przeplatają, a to, co znane, zderza się z nieznanym, wszyscy troje muszą dołożyć wszelkich starań, żeby powstrzymać nadciągającą wojnę, która w przeciwnym razie ich pochłonie.
Źródło: Lubimyczyc.pl
WEDŁUG MNIE:
Kolejny Ogień w moim poście, tak wiem...
Na dodatek w końcu udało mi się skończyć książkę, którą dostałam na urodziny rok temu od znajomego. Pewnie powiecie, że nie należało do najciekawszych skoro, tak długo zajęło mi jej zakończenie. (prawie rok) Otóż nie!
Książka na swój sposób jest ciekawa. Poza tym, jak to zawsze mówię:
Nie ma złych książek, są tylko takie, które mogą nie przypaść nam do gustu
Lubię to mówić, chociaż tutaj raczej mój cytat nie zbyt pasuje. Czy przypadła mi do gustu? Nie wiem, ale na pewno mieści się w kategorii: całkiem możliwe, że do niej wrócę.
Z początku natłok informacji o różnych częściach świata, maszynach, prawie panującym w Carvenporcie oraz agentów, (jeśli mogę to tak nazwać) powodował u mnie mętlik. Przyznam szczerze, że już na starcie jak się tylko uśmiechnęłam,tak się zgubiłam. Na dodatek czytając taki fragment jak poniżej, przyszła mi do głowy pewna rzecz, a mianowicie: Co on mi kupił?
FRAGMENT:
Clay umrze w tym zasranym barze w tym zasranym mieście. Jedyne, co mu zostało, to zdecydować o rodzaju śmierci.
- No więc? - zapytał szeptem Ellforth. - Co ma mi pan do powiedzenia, panie Torcreeku młodszy?
Clay poczuł, że ucisk Czarnej nieco zelżał, dość, żeby mógł otworzyć usta.
- Przybyliśmy w poszukiwaniu twojej matki - odpowiedział chrapliwie. - Ostatnim razem za słabo ją wypierdoliłem.
Bo jak już wcześniej wspomniałam, dostałam ją od naszego kolegi, który wiedział tylko, że lubię fantastykę, ale osobiście tego nie czytał i kiedy zrobiłam to ja, wysłałam kilka fragmentów chłopakowi, wytrzeszczył oczy ze zdziwienia. W żartach sam nawet powysyłał jemu fragmenty z zapytaniem: Co ona czyta?
Biedny pewnie musiał się przerazić, ale to wszystko było przecież żartobliwie.
Nie mam problemu z przeczytaniem żadnej powieści nie ważne, na jaki temat byłaby napisana, także nie przeszkadzało mi to. Owszem, przypuszczałam, co może się wydarzyć później oraz to, że może się zdarzyć odrobinę pikanterii w tej książce, jednak z każdym rozdziałem ta pewność znikała. Ogień przebudzenia był stanowczo inny.
FRAGMENT 2:
Landgraf Morgosal, entuzjastyczny dziwkarz, zachorował na infekcję intymnej natury, ale niedawno doszedł do siebie dzięki postępom w stosowaniu Zielonej w medycynie.
Jeśli chodzi o bohaterów, to jak wspomniałam wcześniej, jest ich dużo. Nawet będąc już przy końcu powieści, musiałam chwile pomyśleć, kim była, kiedy nagle ta postać skoczyła na miejsce. Zazwyczaj autorzy skupiają się na jednej głównej bohaterce lub bohaterze, a tu jest stanowczo ich więcej. Mało tego! Każdy rozdział poświęcony jest osobnej postaci, która ma kilku innych towarzyszy. Oczywiście czasem się spotykają i ich drogi się przetną, ale to i tak nie zmienia faktu, że tu wszyscy są ważni i pełnią jakąś funkcję.
FRAGMENT 3:
- Widziałam dzisiaj prześliczną suknię - wtrąciła się Lizanne. - Na wystawie przy Strroskanej. Myślę, że doskonale pasowałaby pannie Artonin.
- Cudownie - odrzekł burgrabia, uciszając następny sprzeciw córki ciasnymi objęciami i pocałunkiem w czoło. - A teraz zmykaj do bawialni, kochanie. Panna Margarid zjawi się wkrótce na twoją lekcję gry na pianoli.
Dziewczynka wykręciła się z jego objęć i wyszła wściekła z gabinetu. Lizanne usłyszała, jak mówi jeszcze:
- Margarid to głucha jak pień wiedźma.
A potem Tekela zamknęła za sobą drzwi.
- Przetrwałem rewolucję, wojnę i ponad dziesięć lat na tym kontynencie - zadumał się na głos burgrabia - ale, na wszystkie widma stu cesarzy, myślę że to ojcostwo wreszcie mnie wykończy.
Jeśli chodzi o miejsca, maszyny i tak dalej to autor naprawdę skupia się na każdym elemencie. Mam nawet wrażenie, że rozkłada malucha na części i składa potem na nowo. Chce przedstawić jak najlepiej każdą rzecz. Można dostrzec, z jaką fascynacją opowiada całe zdarzenia. Z jednej strony jest to dobre, z drugiej myślę, że sprawiało mi to trudność z połączeniem tego wszystkiego. Jedynie czego nie mogłam sobie wyobrazić to, to co dzieje się po wypiciu krwi, (choć zastanawiam się, czy przypadkiem nie zgubiłam czegoś po drodze, czy nie wstrzykują sobie tego, ale wiecie, czytając rok, nie systematycznie można coś pominąć. Z góry przepraszam.) Oni przybierają postać smoków, czy to po prostu ludzie obdarzonymi mocami, latają, zmieniają się?
Może to głupie, ale ze wszystkich dobrych opisów tego jakoś nie ogarnęłam. Muszę przyznać, że to pierwsza powieść, której nie uchwyciłam do samego końca. Pewnie to dziwnie brzmi, ale nic na to nie poradzę.
FRAGMENT 4:
- Proszę ich zebrać i ogarnąć - powiedziała Lizanne. To nie był najlepszy moment na wyrażanie współczucia.
Arberus odpowiedział jej znużonym skinieniem głowy, wyprężył pierś i złajał wyczerpanych podwładnych stekiem varsalskich przekleństw:
- Wstawać, pizdusie! Urlopu się zachciewa, gnoje zasrane?A ty łap się za ten karabin bo ci go w dupę wsadzę!
FRAGMENT 5:
- Tu był burdelik Smagłej Ślicznotki - powiedział jeden głosem zdławionym z emocji, wskazując karabinem stertę gruzu. - Dobra z niej była kobita; jak ci brakło obliga do ruchanka, zawsze któraś z dziewczyn służyła pomocną dłonią.
- Panie kapitanie...
* Czy ta książka jest dobra? - Na swój sposób tak. Autor naprawdę włożył dużo pracy w tą powieść. Stworzył inny świat, własny i nie wydaje mi się żeby go ktoś mógł skopiować. Doceniam to.
* Czy powrócisz do niej kiedyś? - Możliwe...
* Czy polecisz ją innym? - Jak najbardziej. Każdy powinien sprawdzić czy mu się spodoba i poznać świat przedstawiony Anthoniego Ryana!
* Czy są tam błędy? - Jak i wszędzie ale jak to zawsze mówię, to da się poprawić ale tekstu już nie a to od niego zależy czy dana książka przypadnie nam do gustu.
* Dlaczego przy nagłowku jest ten znaczek: # - Zrobiłam sobie cel w tym roku, że przeczytam 100 książek. A jak mi idzie? Nie pytajcie.
Mam nadzieję, że post wam się spodobał.
Dajcie znać, co sądzicie o tym.
Miłego!
Comments